Rosnące ceny energii elektrycznej to jeden z naczelnych tematów ostatnich tygodni. Wzrost opłat za prąd to problem dla wielu gospodarstw domowych, które z niepokojem wyczekują kolejnych rachunków. Pojawiają się też pytania: z czego ta sytuacja? Powodów jest kilka.

Przede wszystkim, nad rynkiem europejskim wisi widmo najpotężniejszego kryzysu energetycznego w historii. Przełożyły się na to trzy inne, wielkie kryzysy: kryzys pandemiczny (który zaburzył łańcuchy dostaw i ceny nośników energii), kryzys wojenny (który spuścił na Unię Europejską rosyjski szantaż energetyczny) oraz kryzys klimatyczny (który – poprzez fale upałów – ograniczył możliwości produkcji energii elektrycznej np. we Francji).

Tyle, jeśli chodzi o skalę makro.

 

Powyższe problemy nałożyły się na europejską strukturę kształtowania cen elektryczności, która była bardzo wrażliwa na tego typu zaburzenia. Wynika to z budowy rynku energii UE, który przez lata szedł w kierunku coraz głębszej liberalizacji. W normalnych warunkach tworzy to konkurencyjność i obniża ceny. Jednakże teraz, kiedy sektor energii znajduje się pod olbrzymią presją rozmaitych czynników (np. politycznych), liberalizm okazał się otwartymi drzwiami dla kryzysu.

 

Jednakże obecnie, w sezonie zimowym, czyli okresie, w którym zapotrzebowanie na moc jest największe, a produkcja energii z OZE bardzo niska,

do systemu muszą wkraczać (poza węglowymi) również jednostki gazowe – i to one kształtują cenę, bo paliwo do nich jest obecnie ekstremalnie drogie.

W ten sposób cała giełda staje się niejako „zakładnikiem" ceny gazu. To odbija się negatywnie na kontraktach.

Do tych czynników trzeba dodać także wysokie ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które podnoszą koszty generacji z elektrowni zasilanych paliwami kopalnymi (obecnie uprawnienie do emisji jednej tony kosztuje ok. 80 euro), rosnące ceny paliw do elektrowni (także węgla, którego przez pewien czas brakowało na światowych rynkach), wysoki kurs dolara w zestawieniu ze złotówką (sięgający już pułapu 5 zł),

a także rosnące koszty transportu (tak drogą morską, jak i lądową).

 

Wysokie rachunki za energie elektryczną skłaniają jej konsumentów do zastanawiania się nad sposobami oszczędności – tak energii, jak i pieniędzy. Odbiorcy nie mają zbyt dużego wpływu na oferowane ceny prądu, ale mogą dostosować dostępne taryfy do swojego trybu życia oraz lekko go zmodyfikować, samodzielnie zmniejszać zużycie energii, a co za tym idzie – wydatki.

Analizując dostępne na rynku taryfy na energię elektryczną warto zastanowić się, czy nie byłoby korzystnie przejść na tzw. taryfę nocną, zwaną też dwustrefową. Polega ona na podzieleniu doby na dwie części: w czasie godzin nocnych (tj. od 22:00 do 6:00) ceny za kilowatogodzinę są znacznie niższe od dziennych – dzięki przerzuceniu zużycia na te pory (poprzez np. nastawianie na noc pralki czy zmywarki) osiągnąć można spore oszczędności.

Źródło: www; pap