Turcja wyłamała się z szeregu państw ograniczających współpracę energetyczną z Rosją po lutym 2022 roku. W oświadczeniu Kremla dotyczącym sierpniowego spotkania prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana z prezydentem Rosji Władimirem Putinem poinformowano, że strony zgodziły się wzmocnić współpracę energetyczną i gospodarczą, co nie tylko osłabia wiarygodność Turcji jako partnera w oczach pozostałych członków NATO, ale także pokazuje kruchość Sojuszu, w którym coraz częściej pojawiają się sprzeczne stanowiska i wizje dalszej współpracy. W tym samym momencie Turcja próbuje utrzymać rolę „mediatora", angażując się w utrzymanie transportu zbóż z Ukrainy i powstrzymując blokady przez Rosję.
Ankara dalej będzie dążyła do dywersyfikacji źródeł dostaw, niemniej jednak, przez wzgląd na krajowe interesy, nie zrezygnuje z całkowitej współpracy z Moskwą. Ta relacja, choć jest pragmatyczna i obwarowana wieloma niejasnościami, np. w kwestii terminu dostaw oraz sposobu płatności tj. preferowanej waluty stosowanej w procesie zakup gazu, pozostaje w dalszym stopniu korzystna, a o to przede wszystkim chodzi obu stronom.
Dla NATO Turcja pozostaje ważnym członkiem. Sojusz nie może sobie pozwolić na utratę tak ważnego partnera, zwłaszcza w trakcie otwartego konfliktu Rosji z Ukrainą. Dlatego polityka energetyczna Turcji, zgoła odmienna od tej preferowanej przez NATO, dalej będzie akceptowana. Oprócz tego, na turecką politykę będą bardzo mocno rzutować wybory parlamentarne i prezydenckie z czerwca 2023 roku, których wyniki wpłyną na dalszą politykę energetyczną państwa. To będzie również ważny do moment dla NATO i Rosji.
Autorzy: dr Aleksander Olech, Natalia Potera