OPZZ, NSZZ „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych przyjęły wspólne stanowisko w sprawie założeń projektu budżetu państwa na 2022 r. Centrale twierdzą, że prognozy makroekonomiczne rządu są chybione, pomysł zamrożenia płac w budżetówce zabójczy dla obywateli i przedsiębiorców, a podwyżka płacy minimalnej jest zbyt niska. I alarmują o pogłębiających się nierównościach.
Wspólne stanowisko trzech central to efekt fiaska trzytygodniowych negocjacji z rządem i pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego. Trzy największe centrale związkowe - Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Forum Związków Zawodowych i NSZZ „Solidarność” - już 19 maja zaprezentowały swoje stanowisko w sprawie wynagrodzeń na 2022 r., m.in. wzrost wynagrodzeń w budżetówce o 12 proc. i podwyżkę płacy minimalnej o 10,7 proc.
Rząd odrzucił te propozycje – chce, by płace w sferze budżetowej zostały zamrożone (co przy wysokiej inflacji oznacza de facto odchudzenie portfeli), a wzrost minimalnego wynagrodzenia ustali prawdopodobnie na ok. 7 proc. – niecałe 16 zł ponad ustawowe minimum.
W obliczu rosnących kosztów utrzymania i wysokiej inflacji OPZZ, FZZ i „Solidarność” domagają się znacznego wzrostu wynagrodzeń, tak jak przedstawili to rządzącym 19 maja. Alarmują, że zamrożenie płac w budżetówce i zbyt wolny wzrost płacy minimalnej uniemożliwi przezwyciężenie negatywnych skutków pandemii dla gospodarki.
Zwracają przy tym uwagę na problem rozwarstwienia dochodowego. „Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny osób o najwyższych dochodach był w 2020 r. 5,6 razy wyższy od analogicznego dochodu osób najuboższych. Z kolei udział wydatków w dochodzie rozporządzalnym osób najbogatszych wyniósł 52 proc., a najbiedniejszych – 126 proc. Oznacza to, że osoby o najniższych dochodach nadal były zmuszone korzystać ze swoich oszczędności, pożyczek czy kredytów” – czytamy.
Pandemia uszczupliła także dochody emerytów i rencistów. Związkowcy postulują, by zwaloryzować świadczenia na ich rzecz wskaźnikiem inflacji z 2021 r., a do tego dodać o co najmniej 50 proc. realnego wzrostu przeciętnych wynagrodzeń w 2021 r. a nie - jak chce rząd - o 20 proc.
źródło www Biuro prasowe OPZZ