- Szczegóły
-
Odsłony: 1463
Pracodawca będzie mógł sprawdzić, czy jego pracownik zaszczepił się przeciwko COVID-19. Projekt w tym zakresie przygotowało już ministerstwo zdrowia. Przepisy mają zostać uchwalone przez Sejm podczas wrześniowego posiedzenia.
Zdaniem wiceministra zdrowia, wszyscy pracodawcy powinni wiedzieć, który z pracowników jest zaszczepiony, a który nie ze względu na to, żeby ewentualnie osoby niezaszczepione – dla ich bezpieczeństwa – przesunąć w takie miejsce, gdzie kontakt ze współpracownikami czy klientami byłby jak najmniejszy.
- Szczegóły
-
Odsłony: 1411
Polską energetykę czekają duże zmiany. Powstanie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), które skupi wszystkie tzw. aktywa węglowe, czyli elektrownie na węgiel kamienny i brunatny oraz kopalnie węgla brunatnego. Zgodnie z założeniami przyjętymi przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, NABE ma przejąć do czerwca 2022 r. aktywa energetyczne i wydobywcze. Wcześniej zostanie dokonana wycena przejmowanych aktywów.
Trwa ustalanie szczegółów oraz rozmowy ze związkowcami ze spółek energetycznych.
– W kwestii NABE jesteśmy na etapie konsultacji ze stroną społeczną. Rozmawiamy ze związkami zawodowymi ze spółek energetycznych. Po wypracowaniu pewnej zgody co do warunków do przyjęcia dla obu stron, proces wejdzie w fazę realizacji – powiedział przed kilkoma dniami Jacek Sasin, szef Ministerstwa Aktywów Państwowych, które jest odpowiedzialne za cały projekt. Z projektu umowy społecznej negocjowanej przez związkowców energetyki z przedstawicielami rządu i spółek energetycznych wynika, że rząd gotów jest obiecać wszystko. Ci, którzy przejdą z PGE, Taurona i Enei do NABE, mają dostać gwarancje zatrudnienia, wzrostu wynagrodzeń, nagród, plus ekstra 10 tys. zł.
- Szczegóły
-
Odsłony: 1625
Coraz bliżej do powołania NABE. Najpierw przedstawiciele czterech największych grup kapitałowych sektora elektroenergetycznego (PGE, Tauron, Enea i Energa).
Do NABE mają wejść również spółki zależne PGE. Na liście wstępnej, znalazły się: Bestgum Polska, Betrans, Elbest Security, Elmen, Eltur Serwis, Energoserwis Kleszczów, Mega Serwis, Ramb, Elkom i PTE „Nowy Świat”.
Przygotowując debiut NABE, rządzący zdają się nie przejmować krytyką. Brakuje analizy kosztów i korzyści dla gospodarki po powołaniu do życia nowej agencji. Nie ma też określonych żadnych ram czasowych, w których ma funkcjonować NABE. Związkowcy z kolei zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół. Otóż ich zdaniem w ten sposób powstanie potężny moloch, którym trzeba będzie odpowiednio zarządzać. I najgorzej ich zdaniem będzie, jak znowu powierzone to będzie podmiotowi spoza Polski.
NABE był optymalny dla wszystkich stron, potrzebujemy analizy wskazującej jakie reperkusje gospodarcze może przynieść zaniechanie inwestycji w wyżej wspomniane technologie redukujące emisje CO2.
Ponadto, odnośnie do samych zapisów umowy pragniemy podnieść kilka kwestii wymagających zmiany lub doprecyzowania:
-
Aktualnie nie ma zapewnienia wpływu strony społecznej z poszczególnych firm Energetycznych co do wyboru przedstawicieli do rady nadzorczej firm wchodzących w skład NABE.
-
Nie ma również przedstawionego schematu organizacyjnego NABE, wraz z poszczególnymi etapami inwestycji w aktywa węglowe wraz z zastosowaniem nowoczesnych technologii
-
Brakuje analizy faktycznych kosztów dla polskiej gospodarki w związku z powołaniem NABE.
-
Niezbędne są również gwarancje i zapewnienia możliwości finansowania inwestycji w razie braku zapewnia finansowania ze środków europejskich.
-
Brakuje szacunków na temat konsekwencji likwidacji energetyki opartej na węglu w powiązaniu z innymi gałęziami gospodarki w obliczu nadchodzących niepokojących danych na temat braku dostaw energii elektrycznej, również w czasie niesprzyjających warunków atmosferycznych – braku słońca i wiatru.
Ten proces dobiega końca, w najbliższym czasie projekt zostanie przedłożony Radzie Ministrów do akceptacji, tak aby mógł być realizowany i żebyśmy mogli podjąć również rozmowy z Komisją Europejską
– zdradza Jacek Sasin.
- Szczegóły
-
Odsłony: 1459
Na 19 sierpnia zaplanowano kolejną rundę rozmów z rządem Czech w sprawie działalności kopalni węgla kamiennego w Turowie. Jak podało ministerstwo klimatu, w czwartek w Pradze udało się przedyskutować kolejne kwestie.
Podczas czwartkowego spotkania strony pracowały nad wprowadzeniem do umowy zapisów, które wypracowane zostały podczas spotkań na szczeblu eksperckim - poinformowało również ministerstwo klimatRozmowy mają doprowadzić do powstania umowy międzyrządowej, która określi warunki, na jakich Czechy wycofają z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę na działalność kopalni w Turowie. Czesi od kilku lat sprzeciwiali się rozbudowie kopalni w Turowie, wskazując, że może mieć ona negatywny wpływ na poziom wód podziemnych, a tym samym doprowadzić do problemów z dostawami wody pitnej do kraju libereckiego. Premier Mateusz Morawiecki pod koniec maja rozmawiał w sprawie Turowa z premierem Czech Andrejem Babiszem. Szef polskiego rządu przekonywał, że obie strony są bliskie porozumienia i Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE. Babisz jednak zaprzeczył temu i powiedział, że jego rząd nie wycofa skargi, dopóki nie zostanie podpisana umowa z Polską. W czerwcu rząd Czech wniósł do Trybunału o 5 mln euro kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu przez Polskę postanowienia. Komisja Europejska dołączyła natomiast jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce.
- Szczegóły
-
Odsłony: 1468
Czesi o Turowie: Susza się skończyła, a wody wciąż ubywa
Pomimo budowy zapory, która ma powstrzymać odpływ wody z Czech w kierunku kopalni, poziom wód podziemnych po czeskiej stronie granicy nadal spada. Czesi nie uwzględniają innych czynników – twierdzi właściciel Turowa.
Wodoszczelna ściana z iłu i cementu ma mieć kilometr długości i sięgać na głębokość 60 do 110 metrów poniżej poziomu otaczającego terenu. Hydrogeolodzy z Czeskiej Służby Geologicznej (CzGS) twierdzą jednak, że ta zapora prawdopodobnie nie powstrzyma ubywania wód gruntowych po czeskiej stronie. Powodem jest ich zdaniem zmiana cyrkulacji wód podziemnych, które teraz przepływają pod nieprzepuszczalną kurtyną.
Taką opinię eksperci wyrażają w jeszcze niepublikowanym raporcie, z którym zapoznała się redakcja czeskiego dziennika „Hospodárzské noviny” („HN”). „Ich zdaniem ściana jest zbyt krótka, a poza tym najwyraźniej nie sięga wystarczająco głęboko” – podsumowuje gazeta w poniedziałkowym wydaniu (16.8.2021).
W złożu wciąż jeszcze znajduje się 310 milionów ton „zasobów przemysłowych węgla o korzystnych parametrach jakościowych”, co według spółki zapewnia możliwość prowadzenia wydobycia „co najmniej do 2044 roku”. Zgodę na przedłużenie działania Turowa do 2044 roku wyraził minister klimatu i środowiska w kwietniu tego roku, już po złożeniu przez Czechów skargi do TSUE. Zdaniem strony czeskiej decyzja zapadła bez wymaganej unijnym prawem oceny wpływu inwestycji na środowisko.
Czeskie media twierdzą, że przedłużenie eksploatacji Turowa będzie oznaczać powiększenie jej powierzchni o kolejne cztery kilometry kwadratowe. Ekonomista Jan Ferenc, redaktor naczelny internetowego czasopisma „Sviet hospodárzství”, napisał w komentarzu na portalu Idnes.cz, że jej krawędź zbliży się na zaledwie 300 metrów do najbliższych domów po czeskiej stronie.
Z kolei portal Lidovky.cz alarmuje, że „Polacy chcą zejść głęboko ponad 300 metrów pod ziemię”. Według tej gazety najniższy poziom wydobycia znajduje się obecnie na wysokości 50 metrów nad poziomem morza. W przyszłości eksploatacja węgla ma się odbywać nawet 30 metrów poniżej poziomu morza.
„Poziom wód gruntowych i wpływ kopalni na ten poziom jest od wielu lat monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły ekspertów” – napisała rzeczniczka PGE GiEK Sandra Apanasionek w odpowiedzi na pytania „HN”. Jej zdaniem wyniki potwierdzają, „że kopalnia nie powoduje niedoboru wody w źródłach granicznych”, CzGS zaś nie dostarczyła reprezentowanej przez nią spółce danych, z których by wynikało, że ściana jest niewystarczająca.
„Podziemna bariera na granicy kopalni Turów i Republiki Czeskiej ma na celu ograniczenie potencjalnego wpływu kopalni na wody podziemne na południe od kopalni” – podkreśla rzeczniczka PGE GiEK. „W tym ochronę ujęcia wody w Uhelnej, które ma głębokość 62,5 metra i czerpie wodę z górnych warstw” – dodaje i podkreśla, że to ujęcie „jest jedynym źródłem wody pitnej, na które kopalnia Turów może mieć potencjalnie wpływ”. Apanasionek jednak od razu zastrzega, że „na poziom wody w Uhelnej wpływ ma wiele czynników”, które jej zdaniem strona czeska pomija. To „wielka czeska żwirownia Grabsztejn, która znajduje się w pobliżu”, a także „największa susza hydrologiczna w ciągu ostatnich 300 lat, która występuje także na obszarze Polski”. Odnosząc się do ujęcia w Uhelnej wskazuje, że każde źródło powinno być eksploatowane właściwie, „to znaczy powinno się z niego czerpać tyle wody, ile ono daje”.
„Jedyny możliwy wniosek: Wodę pobiera Turów”
Czescy hydrolodzy zdecydowanie odpierają zarzuty rzeczniczki PGE GiEK. Trwałego spadku poziomu wód nie można ich zdaniem wyjaśnić nadmierną eksploatacją ujęcia w Uhelnej, bo od lat 90. zapotrzebowanie na wodę systematycznie tam spada. Wpływ suszy skończył się w ubiegłym roku, w tym roku było dość opadów. A Josef Datel z VÚV twierdzi też, że przyczyną nie może być żwirownia Grabsztejn. „Jedynym możliwym wnioskiem jest to, że wodę pobiera kopalnia Turów” – powiedział portalowi Lidovky.cz.
źródło: www.dw.com
- Szczegóły
-
Odsłony: 1483
Krzysztof Kuśmierowski, prezes zarządu PGE GiEK.
Plan na transformację energetyczną PGE GiEK:
Przede wszystkim spokojne i rozważne przeprowadzenie spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna przez proces transformacji, który przyniesie korzyści dla pracowników i regionów. PGE GiEK to dobra, stabilna firma, z dużym potencjałem rozwojowym, a w kontekście transformacji energetycznej wymaga przemyślanych zmian i wyznaczenia kierunku rozwoju na kolejne lata. W tym procesie kluczową rolę odgrywają pracownicy, dlatego przede wszystkim konieczne jest ich zaangażowanie w działalność firmy i realne uczestnictwo w podejmowaniu ważnych decyzji dotyczących przyszłość. Osobiście doceniam unikalne kompetencje oraz zaangażowanie pracowników PGE GIEK, które przez lata dały tej spółce solidne fundamenty.
Solidne podstawy są niewątpliwie ważnym czynnikiem, który zdecydował, że resort aktywów państwowych zdecydował, aby to PGE GiEK pełniła funkcję integratora aktywów związanych z wytwarzaniem energii elektrycznej w konwencjonalnych jednostkach węglowych. Czy w tej roli widzi Pan szansę dla spółki?
Zgodnie z założeniami rządowego projektu, nasza spółka będzie pełnić rolę integratora w ramach Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). W ubiegłym tygodniu, 23 lipca, PGE wraz z ENEĄ, TAURONEM Polską Energią, Energą oraz Skarbem Państwa zawarły porozumienie dotyczące współpracy w zakresie wydzielenia aktywów węglowych i ich integracji w ramach NABE. Sygnatariusze dokumentu zadeklarowali wzajemną wymianę niezbędnych informacji i założeń dla kierunku transformacji polskiego sektora elektroenergetycznego. PGE przygotowuje się organizacyjnie do procesu integracji już od kilku miesięcy. Posiadamy odpowiednie doświadczenie i kompetencje, aby zrealizować projekt, zgodnie z oczekiwaniami rządu i przy akceptacji strony społecznej.
Co NABE, która wiąże się z transformacją, oznacza dla pracowników?
NABE, budowana na fundamentach PGE GiEK, to także nowe możliwości dla pracowników - szansa na rozwój i podniesienie swoich kwalifikacji. Realizacja takiego procesu to ogromne wyzwanie dla pracowników, którzy - mam nadzieję, będą mieli poczucie, że uczestniczą i współtworzą ważny projekt, gwarantujący stabilną przyszłość firmy, której aktywa staną się strategiczną rezerwą państwa.
źródło: https://belchatow.naszemiasto.pl/
- Szczegóły
-
Odsłony: 1799
Szacunkowy koszt budowy w Polsce bloków jądrowych 2040 r. wyniesie ok. 105 mld zł - wskazano w informacji Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Analitycy podkreślają, że ostateczna kwota zależy w dużym stopniu od wyboru partnera przy budowie elektrowni. Do 2043 r. plany zakładają wybudowanie sześciu bloków o łącznej mocy od 6 GW do 9 GW, z czego cztery o łącznej mocy przynajmniej 3,9 GW mają zostać uruchomione przed 2040 r .
- Szczegóły
-
Odsłony: 1453
Ogłoszony w maju br., wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE nakazujący natychmiastowe wstrzymanie działalności kopalni Turów spowodował, że o Turowie zrobiło się głośno. Problemy, o których mówi aktualnie cała Polska w zdecydowanej większości wynikają z bezczynności rządzących, którzy straszą utratą miejsc pracy i degradacją ekonomiczną regionu. Tymczasem Komitet Transformacji Turowa wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego przygotował strategię transformacji regionu, która została przekazana naszej Radzie Ministrów i uspójniona z założeniami Komisji Europejskiej.
Wśród kluczowych projektów opisanych w Strategii, na pierwszym miejscu wymienić należy Transformację Energetyczną Turowa poprzez zastąpienie Elektrowni Turów miksem OZE (wiatr, słońce, biomasa oraz woda) w połączniu z magazynami energii. Umożliwi to budowę niezależnego, lokalnego rynku energii, w celu przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji energetycznej regionu zagłębia turoszowskiego. Zdaniem autorów Strategii, ze względu na charakter źródeł odnawialnych instalacje powinny powstawać nie tylko w okolicach Turowa, ale na terenie całego Dolnego Śląska. Ważnym obszarem , na którym znajduje się energochłonny przemysł jest np. zagłębie miedziowe - teren działania KGHM Polska Miedź przy którym zostaną zrealizowane duże inwestycje w OZE bez konieczności przesyłu energii na dużą odległość. Projekty powinny być realizowane zarówno przez prywatnych inwestorów, jak i instytucje Skarbu Państwa np. Lasy Państwowe.
źródło: https://wysokienapiecie.pl/39129-co-po-weglu-w-turowie/