- Szczegóły
-
Odsłony: 1231
Grupa Kapitałowa PGE opublikowała wyniki finansowe i operacyjne za 2021 rok. Powtarzalny zysk EBITDA w 2021 roku wyniósł 8,1 mld złotych, czyli o 31 proc. więcej niż w roku 2020. Zysk netto przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej w 2021 roku wyniósł 4 mld zł.
PGE wskazuje, że poprawa wyników finansowych jest przede wszystkim efektem zwiększonej produkcji i dystrybucji energii elektrycznej. Te z kolei były rezultatem dynamicznego odbicia polskiej gospodarki w 2021 roku wraz z równoczesnym wzrostem eksportu energii elektrycznej.
Rekordowy wynik osiągnął segment Energetyki Odnawialnej, którego powtarzalna EBITDA wyniosła 1 mld złotych, czyli o 70 proc. więcej niż w 2020 roku.
- W świetle agresji Rosji na Ukrainę oraz jej możliwych następstw, dobre wyniki wypracowane w ubiegłym roku przez Grupę PGE zyskują tylko na znaczeniu. Zwiększają one stabilność organizacji, która musi sprostać nowym wyzwaniom, równolegle z procesami transformacji energetycznej. Ze szczególną satysfakcją prezentujemy rekordowe wyniki finansowe segmentu Energetyki Odnawialnej. Świadczą one o rosnącej roli, jaką pełnią odnawialne źródła energii w Grupie PGE - mówi Wojciech Dąbrowski, prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
- Rekordowy wynik osiągnął segment Energetyki Odnawialnej, którego powtarzalna EBITDA wyniosła 1 mld złotych, czyli o 70 proc. więcej niż w 2020 roku.
- Zysk netto przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej w 2021 roku wyniósł 4 mld zł wobec 0,1 mld zł w 2020 roku.
- Nakłady inwestycyjne wyniosły ok. 4,7 mld złotych, wobec 5,5 mld złotych w porównywalnym okresie 2020 roku.
- Na poziomie EBITDA raportowanej Grupa PGE odnotowała wynik w wysokości 9,5 mld złotych, na co główny wpływ miała zmiana szacunków rezerwy rekultywacyjnej, jako efekt rosnących rynkowych stóp procentowych, będących podstawą do kalkulacji wysokości rezerwy.
Zdarzenie o charakterze niegotówkowym wsparło wynik raportowany o ok. 1,5 mld złotych.
Zysk netto przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej w 2021 roku wyniósł 4 mld zł wobec 0,1 mld zł w 2020 roku.
Nakłady inwestycyjne wyniosły ok. 4,7 mld złotych, wobec 5,5 mld złotych w porównywalnym okresie 2020 roku.
Poziom zadłużenia netto grupy PGE wyniósł 4,2 mld zł, co oznacza wzrost o 1,7 mld zł w stosunku do III kwartału 2021 roku. Wskaźnik zadłużenia netto w relacji do EBITDA (dług netto/ LTM EBITDA) wyniósł 0,44x.
źródło www.wnp.pl
- Szczegóły
-
Odsłony: 1358
Szacunkowe wyniki Grupy PGE za 2021 rok
Grupa Kapitałowa PGE opublikowała szacunkowe wyniki finansowe i operacyjne za 2021 rok. Powtarzalny zysk EBITDA w roku 2021 wyniósł 8,4 mld złotych, czyli o 35 proc. więcej niż w roku 2020.
Dynamiczne odbicie gospodarki w 2021 roku i przejściowy wzrost importu polskiej energii elektrycznej przez unijne gospodarki umożliwił wyprodukowanie przez PGE blisko 69 TWh energii elektrycznej i osiągnięcie solidnych rocznych wyników – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej - W 2021 roku znacząco poprawiliśmy efektywność operacyjną, co w połączeniu z wpływem czynników zewnętrznych wpłynęło na wynik Grupy – dodaje Wojciech Dąbrowski.
Historycznie wysokie wolumeny produkcji energii elektrycznej oraz przychody z rynku mocy przeważyły nad efektem spadku marży na wytwarzaniu, który w 2021 roku wyniósł ok. 30 zł na MWh w porównaniu do 2020 roku. Czynniki te wpłynęły na segment Energetyki Konwencjonalnej, który wypracował powtarzalny zysk EBITDA na poziomie 2,6 mld złotych, wyższy o 37 proc. w porównaniu z rokiem 2020.
Zwiększenie ilości dystrybuowanej energii elektrycznej o 6 proc. przyczyniło się do poprawy wyniku segmentu Dystrybucji. Wygenerował on 2,7 mld złotych EBITDA powtarzalnej, czyli więcej o 18 proc. w skali roku.
Segment Ciepłownictwa, pomimo wyższego zapotrzebowania na ciepło, wobec rosnących kosztów CO2 oraz gazu ziemnego, osiągnął powtarzalny zysk EBITDA na poziomie 0,8 mld złotych (spadek o 9 proc. w porównaniu do roku 2020).
Powtarzalna EBITDA segmentu Energetyka Odnawialna wyniosła rekordowy 1 mld złotych, co stanowi wynik o 70 proc. wyższy w odniesieniu do roku poprzedniego.
Z satysfakcją odnotowujemy, że pierwszy raz EBITDA segmentu Energetyka Odnawialna przekroczyła 1 miliard złotych. To dobry prognostyk, gdyż obszar zielonej energetyki staje się oprócz dystrybucji kluczowy dla rozwoju Grupy PGE – podkreśla Wojciech Dąbrowski.
Powtarzalny wynik EBITDA segmentu Obrót wyniósł 1,1 mld złotych i był o 79 proc. wyższy w skali roku, na co wpływ miała przede wszystkim niska baza 2020 roku.
Utworzony w 2021 roku segment Gospodarka Obiegu Zamkniętego osiągnął zysk EBITDA w wysokości 45 mln złotych.
Na poziomie EBITDA raportowanej Grupa PGE odnotowała wynik w wysokości ok. 9,7 mld złotych, na co główny wpływ miała zmiana szacunków rezerwy rekultywacyjnej, jako efekt rosnących rynkowych stóp procentowych, będących podstawą do kalkulacji wysokości rezerwy. Zdarzenie o charakterze niegotówkowym wsparło wynik raportowany o ok. 1,5 mld złotych.
Zysk netto przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej w 2021 roku wyniósł 4,2 mld zł wobec 0,1 mld zł w 2020 roku. Nakłady inwestycyjne wyniosły ok. 4,7 mld złotych, wobec 5,5 mld złotych w porównywalnym okresie 2020 roku.
Szacunkowa produkcja energii elektrycznej netto w 2021 roku w jednostkach wytwórczych PGE wyniosła 68,8 TWh, czyli o 18 proc. więcej niż w 2020 roku. Wolumen dystrybuowanej energii elektrycznej wyniósł 37,7 TWh. Sprzedaż energii elektrycznej do odbiorców finalnych wyniosła 37,5 TWh, mniej o ok. 9 proc. w skali roku. Wolumen sprzedaży ciepła wyniósł 55,1 PJ, rosnąc o 13 proc. w porównaniu do 2020 roku.
Szacunkowa średnia cena hurtowa energii zrealizowana przez segmenty Energetyki Konwencjonalnej i Ciepłownictwa w 2021 roku wyniosła 266,7 zł/MWh i była niższa o około 15 złotych/MWh w porównaniu z 2020 rokiem. Jednocześnie średni koszt CO2 obu segmentów wyniósł w minionym roku 121,8 zł za tonę, czyli był o 15 złotych za tonę wyższy niż w 2020 roku.
Szacunkowy poziom zadłużenia netto wyniósł 4,2 mld zł, co oznacza wzrost o 1,6 mld zł w stosunku do III kwartału 2021 roku. Wskaźnik zadłużenia netto w relacji do EBITDA (dług netto/ LTM EBITDA) wyniósł 0,43x.
Prezentowane wielkości mają charakter szacunkowy i mogą ulec zmianie. Skonsolidowane sprawozdanie finansowe Grupy Kapitałowej PGE nadal jest w trakcie przygotowywania. Publikacja skonsolidowanego raportu za 2021 roku jest planowana na 22 marca 2022 roku.
www.gkpge.pl
- Szczegóły
-
Odsłony: 1469
W ostatnich tygodniach program transformacji energetyki zatwierdziły Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów i Komitet Stały Rady Ministrów. W kolejnych, spodziewane są dokładniejsze szacunki kosztu utworzenia NABE. Zgodnie z założeniami rządu kluczowym podmiotem, tzw. integratorem, będzie PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna – spółka z Grupy PGE. Właśnie do niej przeniesione zostaną aktywa węglowe ze wszystkich pozostałych spółek energetycznych Skarbu Państwa. Docelowo PGE GiEK zostanie przekształcony w podległą rządowi NABE.
- Właścicielem aktywów zostanie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Rozwiązanie przyczyni się do stopniowego zwiększenia dywersyfikacji źródeł energii w Polsce przy jednoczesnym zapewnieniu stabilnej perspektywy dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju - podkreślono w komunikacie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Rządowa agencja ma samodzielnie funkcjonować na rynku i zapewniać stabilność systemu energetycznego. NABE nie będzie budować nowych bloków węglowych, a inwestować tylko w prace niezbędne do bieżącego utrzymania sprawności istniejących bloków węglowych aż do ich planowego wyłączenia.
Komentarz Wojciecha Dąbrowskiego – prezesa zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej
Unijna polityka klimatyczna powinna dążyć do sprawiedliwej i mądrej, a nie dzikiej transformacji energetycznej. Powinna uwzględniać dywersyfikację i wykorzystanie zasobów naturalnych z pominięciem rosyjskiej strefy wpływów. Polska od wielu miesięcy konsekwentnie realizowała tę strategię, dlatego też 1 marca został przyjęty przez rząd Program Transformacji Energetyki. Niestety, dopiero tak brutalne wydarzenie, jak agresja Rosji na Ukrainę, skłoniły europejskich partnerów do refleksji i potwierdzenia słuszności drogi objętej przez Polskę. W tym kontekście widać, jak ważną decyzją było uruchomienie procesu utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego i konsekwentne dążenie do realizacji tego planu, który umożliwi budowę podstawy zabezpieczającej stabilną pracę polskiego systemu energetycznego.
Polska energetyka oparta jest na węglu, a NABE jest właśnie po to, żeby wszystkie stabilne źródła zgromadzić w jednym podmiocie, i by pracowały one na rzecz bezpieczeństwa energetycznego do czasu, aż powstaną wystarczające moce w źródłach odnawialnych i energetyce jądrowej. Dlatego powołanie NABE jest niezbędne dla bezpieczeństwa naszego państwa, ale jednocześnie to ważny element powodzenia transformacji energetycznej w Europie.
Za słowami przewodniczącego Timmermansa powinny iść czyny. Sugerujemy Komisji Europejskiej reformę systemu ETS – mamy kilka konkretnych propozycji. Mechanizm, który miał sprzyjać bezpiecznej i sprawiedliwej transformacji energetycznej nie może być bronią wymierzaną w europejską energetykę, szczególnie w obecnej sytuacji. Wydarzenia na Ukrainie z dnia na dzień doprowadziły w Europie do rewizji planów transformacji energetycznej. Ten radykalny zwrot pozwoli lepiej przygotować unijny rynek energii do realizacji wyzwań przyszłości, przy jednoczesnej budowie trwałych podstaw bezpieczeństwa energetycznego całej Unii Europejskiej. Nadszedł czas, żeby poważnie zastanowić się nad tym, co w obecnej sytuacji realnie warunkuje nasze bezpieczeństwo energetyczne i jak budować przyszłość energetyki.
źródłó .wwwenergetyka.pl, www.gkpge.pl
- Szczegóły
-
Odsłony: 3355
Rafał Zasuń
07.03.2022
Możecie dłużej korzystać z węgla, dzięki temu UE zużyje mniej gazu, którego będzie brakować. Ale musicie przyspieszyć rozwój OZE.
Historia dokonała ostrego zwrotu tydzień temu i musimy dostosować się do tej historycznej zmiany – mówił w piątek unijny komisarz ds. klimatu Frans Timmermans w BBC.
– Polska i kilka innych krajów ma plan odejścia od węgla, ale w okresie przejściowym chce używać gazu ziemnego i dopiero potem przejść na OZE. Jeśli zdecydują się pozostać dłużej przy węglu, ale potem od razu przejdą na OZE, to wciąż będzie się mieścić w parametrach polityki klimatycznej – stwierdził Timmermans.
Wiceszef KE dodał, że nie powinno to spowalniać transformacji energetycznej bo ona jest potrzebna, aby odwrócić inne śmiertelne niebezpieczeństwo – kryzys klimatyczny.
W Polsce wypowiedź Timmermansa została niemal natychmiast zauważona. „To teraz szybko zawieśmy ETS i Fit for 55 i zajmijmy się bezpieczeństwem i niezależnością energetyczną Unii. Europa się budzi – „ćwierknęła” minister klimatu Anna Moskwa na Twitterze.
Wypowiedź pani minister pokazuje raczej, że nie zrozumiała ona intencji komisarza – domagał się on raczej przyspieszenia, a nie spowolnienia transformacji. Zawieszenia ETS czyli unijnego systemu handlu emisjami nie chce praktycznie żaden kraj UE. Polski Sejm wprawdzie przyjął w tej sprawie uchwałę, nie wyjaśnił tylko jak Ministerstwo Finansów ma pokryć ubytki w budżecie – w zeszłym roku dochody ze sprzedaży uprawnień wyniosły 25 mld zł, w tym mogą sięgnąć 40 mld.
Zdejmijmy pedał z gazu
O co w rzeczywistości chodzi unijnemu komisarzowi? Jak wyjaśniają nasze źródła, w Brukseli trwają prace nad nowym komunikatem Komisji Europejskiej, który ma być opublikowany we wtorek 8 marca. Komunikat ma zapowiadać odejście od kupowania rosyjskiego gazu – nie sankcje, ale stopniową rezygnację z zakupów, m.in. nieprzedłużanie obecnych kontraktów długoterminowych, które europejskie firmy zawarły z Gazpromem oraz obowiązek napełniania magazynów gazu do określonego poziomu. Rosyjskie błękitne paliwo ma być zastępowane przez innych eksporterów – przede wszystkim przez LNG z USA, Kataru czy Australii.
Czytaj także: Polska chce embarga na rosyjski węgiel. Decyzja należy do UE
Rosja dostarcza dziś do UE ok. 40 proc. surowca. Rezygnacja z niego nie będzie prosta ani szybka – dlatego Bruksela szuka alternatywy. Oczywiście priorytetem będzie rozwój OZE, ale tego nie da się zrobić szybko. Bilans energetyczny będzie bardzo napięty dlatego – jak tłumaczą nasze źródła – trzeba oszczędzać gaz, tam gdzie się tylko da.
Większość gazu w UE zużywa przemysł i ciepłownictwo i tam najtrudniej będzie go oszczędzać. Ale ok. 1/3 gazu idzie na produkcję prądu. Produkcję elektrowni gazowych łatwiej będzie zastąpić węglówkami czy atomówkami – pod warunkiem, że będą istnieć. To dlatego w Niemczech już rozpoczęły się dyskusje czy może by jednak nie przedłużyć żywotów ostatnich trzech elektrowni atomowych, które mają być zamknięte z końcem roku. W Berlinie także mówi się o wolniejszym odchodzeniu od węgla.
Słowa Timmermansa w przekładzie z języka unijnego na nasz brzmią więc tak: „Polsko, wiemy, że chcecie szybko wybudować kilka dużych elektrowni gazowych żeby szybciej odejść od węgla i mieć dyspozycyjne źródła energii. Ale może okazać się, że gazu będzie cholernie mało i będzie najbardziej potrzebny w krajach, które mają gorsze możliwości dywersyfikacji niż Polska. Więc zróbmy jakiś deal”.
Czytaj także: Wojna na Ukrainie winduje ceny ropy i gazu
Tymczasem w naszym kraju planowana jest budowa kilku dużych elektrowni gazowych – m.in. w Ostrołęce, Grudziądzu, Koninie, elektrociepłownie w Gdyni i Gdańsku. Te jednostki już wygrały aukcje na rynku mocy w 2021 r. Następne czekają na kolejną aukcję w grudniu 2022 r. Jeśli nic się nie zmieni, to prawdopodobnie je wygrają.
Tak może wyglądać polski miks energetyczny w 2034 wg prognoz URE opartych na planach energetyki
Wszystko będzie miało duży wpływ na zużycie gazu w Polsce – te elektrownie będą zużywać gaz potrzebny także w zachodniej Europie. A mogłyby go nie zużywać – gdyby tylko dłużej pracowały węglówki. O ile oczywiście są w stanie – w końcu kotły i turbiny z czasów PRL mają swoje granice wytrzymałości. Ale większość z nich powinna jeszcze z 10 lat pociągnąć.
Pęd do budowy gazówek wynika z prostego faktu – w 2025 r. kończy się możliwość wypłacania elektrowniom węglowym emitującym więcej niż 550 g CO2 na KWh dopłat z rynku mocy, co w praktyce zabija je ekonomicznie.
Inwazja Rosji na Ukrainę i chęć decydentów w UE do jak najszybszego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu otwiera nam spore możliwości. Ale zamiast mrzonek o zawieszeniu ETS powinniśmy zagrać o znacznie ciekawsze fanty.
Licytujmy wysoko, skoro krupier ogłosił nowe rozdanie
Przede wszystkim można położyć na stole nowelizację unijnego rozporządzenia rynkowego, które wprowadza zasadę, zgodnie z którą elektrownie mające kontrakty mocowe nie mogą emitować więcej niż 550 gramów CO2 do 2025 r. Można zaproponować np. przedłużenie terminu z 2025 do 2035 r. Wydłużyłoby to egzystencję kilku niezbędnym w systemie blokom węglowym. Plany ewentualnego zastępowania ich przez elektrownie gazowe można odłożyć na półkę.
Po drugie, Polska powinna poprosić o znacznie zwiększenie środków dla Polski na transformację energetyczną. Przede wszystkim w grę wchodzi zwiększenie puli dla Polski z Funduszu Modernizacyjnego. To Fundusz w którym kraje starej UE oddają 2,5 proc. swoich uprawnień do emisji nowym członkom. Polska jest głównym beneficjentem Funduszu. Możemy grać o pulę wynoszącą 6 czy 8 proc. tak żeby wyrównać niekorzystny dla naszej gospodarki bilans handlu uprawnieniami (polska energetyka musi kupić więcej uprawnień niż sprzedaje ich polski rząd).
Oczywiście taki plan wymagałby także ustępstw ze strony naszego kraju. Trzeba by pewnie zaakceptować neutralność klimatyczną w 2050 r. To niewiele kosztuje, bo jak widać nikt nie jest w stanie przewidzieć co się będzie działo w przyszłym roku, a prorokowanie na 2050 r. możemy zostawić wróżkom.
Czytaj także: Rosyjska ropa zaczyna parzyć
Ale potrzebna będzie także realistyczna data odejścia od węgla – nie 2049 czy 2050 r. tylko 2035 lub 2040 r. Niezbędna będzie także jasna perspektywa rozwoju OZE – zmiana nieszczęsnej ustawy 10H, blokującej rozwój wiatraków na lądzie, czy konkretne plany i zobowiązania wykorzystania dodatkowych unijnych pieniędzy na projekty rozwoju zielonej energetyki czy potrzebnych do ich przyłączenia sieci.
Innymi słowy, rząd powinien błyskawicznie sformułować czego oczekuje od UE. Kompromis w tej sprawie pozwoliłby uniknąć wielu miliardów złotych wydanych niepotrzebnie na elektrownie gazowe, które w nowej rzeczywistości nie będą miały racji bytu. Nie tylko dlatego, że zabraknie do nich gazu, bo to się może łatwo zmienić. Władimir Putin może zejść ze sceny jak car Mikołaj I po przegranej wojnie krymskiej, w Rosji zacznie się „odwilż”, sytuacja geopolityczna znowu się odwróci.
Czytaj także: Synchronizacja Ukrainy z europejską siecią w 13 pytaniach i odpowiedziach
Przede wszystkim chodzi o to żebyśmy jako społeczeństwo nie fundowali sobie elektrowni gazowych, których nikt już na Zachodzie nie stawia, a zaoszczędzone pieniądze firmy i konsumenci mogli przeznaczyć na zieloną energię i nowe technologie. Jeśli ceną za szybszą transformację ma być wydłużenie życia kilkunastu węglowym blokom o 10 lat, to warto tę cenę zapłacić.
- Szczegóły
-
Odsłony: 1369
- Szczegóły
-
Odsłony: 1427
Rząd przyjął dokument dot. transformacji elektroenergetyki. Sasin: NABE staje się faktem
Rada Ministrów przyjęła we wtorek dokument dot. transformacji sektora elektroenergetycznego w Polsce. Zakłada on m.in. wydzielenie wytwórczych aktywów węglowych ze spółek z udziałem Skarbu Państwa do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego — poinformował Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych.
Rząd chce, aby koncerny energetyczne z udziałem Skarbu Państwa skupiły się na realizacji inwestycji nisko- i zeroemisyjnych. "W tym celu, z grup kapitałowych spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa, wydzielone zostaną aktywa związane z wytwarzaniem energii elektrycznej w konwencjonalnych jednostkach węglowych" - napisała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w komunikacie prasowym.
Koncepcja przewiduje, że z grup kapitałowych spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa wydzielone zostaną aktywa związane z wytwarzaniem energii elektrycznej z wykorzystaniem węgla, przy jednoczesnym pozostawieniu w strukturze koncernów jednostek ciepłowniczych i kogeneracyjnych.
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która zostanie właścicielem aktywów węglowych, będzie w 100 proc. spółką Skarbu Państwa. W założeniu NABE ma być podmiotem całkowicie samowystarczalnym. Będzie prowadzić jedynie inwestycje oraz modernizacje niezbędne dla bieżącego utrzymania sprawności eksploatowanych bloków węglowych. Nie będzie natomiast budować nowych.
źródło www.https://www.money.pl/
- Szczegóły
-
Odsłony: 1347
Nie sprawdziły się najczarniejsze prognozy mówiące o inflacji przekraczającej 10%. Raportowany przez GUS wzrost cen wyniósł 9,2%, co oczywiście i tak jest wynikiem bardzo wysokim, lecz zgodnym z oczekiwaniami ekonomistów.
Jak poinformował dziś Główny Urząd Statystyczny, w styczniu 2022 r. inflacja wyniosła 1,9% w ujęciu miesiąc do miesiąca oraz 9,2% w ujęciu rok do roku. To odczyty zbieżne z konsenusem ekonomistów (1,9% m/m i 9,3% r/r).
Roczna dynamika inflacji na poziomie 9,2% oznacza, że ceny towarów i usług rosną w najszybszym tempie w XXI wieku. Poprzedni wyższy odczyt przypada bowiem na listopad 2000 r. (9,3%). Jednocześnie po raz pierwszy od czerwca 2021 r. inflacja raportowana przez GUS była niższa od konsensus ekonomistów.
Źródło: GUS
- Szczegóły
-
Odsłony: 1387
OPZZ, NSZZ „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych przyjęły wspólne stanowisko w sprawie założeń projektu budżetu państwa na 2022 r. Centrale twierdzą, że prognozy makroekonomiczne rządu są chybione, pomysł zamrożenia płac w budżetówce zabójczy dla obywateli i przedsiębiorców, a podwyżka płacy minimalnej jest zbyt niska. I alarmują o pogłębiających się nierównościach.
Wspólne stanowisko trzech central to efekt fiaska trzytygodniowych negocjacji z rządem i pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego. Trzy największe centrale związkowe - Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Forum Związków Zawodowych i NSZZ „Solidarność” - już 19 maja zaprezentowały swoje stanowisko w sprawie wynagrodzeń na 2022 r., m.in. wzrost wynagrodzeń w budżetówce o 12 proc. i podwyżkę płacy minimalnej o 10,7 proc.
Rząd odrzucił te propozycje – chce, by płace w sferze budżetowej zostały zamrożone (co przy wysokiej inflacji oznacza de facto odchudzenie portfeli), a wzrost minimalnego wynagrodzenia ustali prawdopodobnie na ok. 7 proc. – niecałe 16 zł ponad ustawowe minimum.
W obliczu rosnących kosztów utrzymania i wysokiej inflacji OPZZ, FZZ i „Solidarność” domagają się znacznego wzrostu wynagrodzeń, tak jak przedstawili to rządzącym 19 maja. Alarmują, że zamrożenie płac w budżetówce i zbyt wolny wzrost płacy minimalnej uniemożliwi przezwyciężenie negatywnych skutków pandemii dla gospodarki.
Zwracają przy tym uwagę na problem rozwarstwienia dochodowego. „Przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny osób o najwyższych dochodach był w 2020 r. 5,6 razy wyższy od analogicznego dochodu osób najuboższych. Z kolei udział wydatków w dochodzie rozporządzalnym osób najbogatszych wyniósł 52 proc., a najbiedniejszych – 126 proc. Oznacza to, że osoby o najniższych dochodach nadal były zmuszone korzystać ze swoich oszczędności, pożyczek czy kredytów” – czytamy.
Pandemia uszczupliła także dochody emerytów i rencistów. Związkowcy postulują, by zwaloryzować świadczenia na ich rzecz wskaźnikiem inflacji z 2021 r., a do tego dodać o co najmniej 50 proc. realnego wzrostu przeciętnych wynagrodzeń w 2021 r. a nie - jak chce rząd - o 20 proc.
źródło www Biuro prasowe OPZZ